25 września 2014

Zrób to! Trochę o podróżowaniu.

Ostatni weekend spędziłam w Warszawie u moich przyjaciół. Pogoda dopisała więc przemieszczaliśmy się z punktu do punktu rowerami. W odkrywaniu ciekawych warszawskich miejsc pomógł nam przewodnik "Zrób to w Warszawie" wydany przez Gazetę Wyborczą. Nie miałam o nim zielonego pojęcia a kiedy internet podpowiedział mi, że istnieją wydania dotyczące innych miast zapragnęłam poznać je bliżej. Także jest plan teraz tylko znaleźć czas. 


11 września 2014

Tarta z malinami i białą czekoladą.

Od jakiegoś czasu jestem fanką tart. Uwielbiam je za szybkość wykonania, smak i możliwość serwowania na ciepło lub zimno z dowolną ilością świeżych, warzywnych dodatków. A właśnie, jak dotąd na moim stole królowały tylko wytrawne tarty, z natury nie przepadam za słodkościami. Pewnego wieczoru stwierdziłam jednak, że powinnam zdobyć nowego skilla w gotowaniu i nauczyć się wypiekać jakieś słodkie rarytasy. Na pierwszy ogień poszła tarta, którą dzisiaj prezentuję. Nie jadłam jej nigdy wcześniej, ale znając smaki obu składników wiedziałam, że będzie przepyszna. W necie roi się od przepisów, znalazłam kilka, poczytałam i zabrałam się do działania. Pieczenie zaczęłam dość późno, więc gotowa tarta wyszła z piekarnika chwilę po północy, ale miało to swój plus, idealnie wpasowała się w dzisiejszy mglisty poranek. Razem z kawą i lekturą zaległego KUKBUKa tak zaczęłam mój dzień.



I przepis:

Składniki na ciasto:
150 g mąki,
125 g masła,
30 g cukru,
1 łyżka wody.

Mąkę wsypałam do miski, dodałam cukier, i masło (pokrojone w paski) i szybko zagniotłam, dodając łyżkę wody. Owinięte folią alu ciasto ląduje w lodówce na czas przygotowań reszty.

Wkład tarty:
125 g białej czekolady (wychodzi jakoś tabliczka plus 1 pasek),
200 ml śmietanki 30% lub 36%,
1 jajo ,
Kubełek malin (około 250g),

W rondelku roztapiam czekoladę dodając śmietankę, mieszam żeby wszystko ładnie się połączyło.
Zestawiam z ognia, kiedy wystygnie dodaję jajo. Mieszam.

Piekarnik nagrzewam do 180 stopni, termoobieg mile widziany.
Lekko schłodzone ciasto rozwałkowuję i układam do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Wkładam do nagrzanego piekarnika i zapiekam 10-15 minut,  aż się zarumieni.

Tak gotowy ciepły spód wykładam malinami i zalewam przygotowaną masą (używam do tego wazówki, bo tak jest szybko i wygodnie).
Całość piecze się jeszcze jakieś 20 minut.

Po ostygnięciu palce lizać :)

Reaktywacja.

Non stop color powstał jak dobrze pamiętam w 2009 roku. Wtedy pełna zapału jeszcze przed 30tką postanowiłam, że zostanę blogerką modową. Projekt zaliczam do udanych, nie było co prawda sukcesu na miarę dzisiejszych blogerek, ale mój styl zdecydowanie się zmienił podejście do mody także. Z śledzącej trendy i wybiegi "modowej wariatki" stałam się minimalistką zakochaną w skandynawskim looku. Teraz mniej znaczy więcej i bardzo mi z tym dobrze. Zmiana jaka wtedy we mnie zaszła spowodowała, że blog zaczął ode mnie "odstawać", dlatego postanowiłam usunąć jego zawartość, profilaktycznie jednak zachowując adres. I tak oto wracam z całkiem innym projektem. Będzie tu sporo o moim domowym gotowaniu, które uwielbiam, o designie, dobrej książce, podróżach i marzeniach oraz o moim zamiłowaniu do skandynawskiej mody i muzyki.